Wacowscy herbu Grabie

    Jest nas, noszących nazwisko Wacowski lub Wacowska i mieszkających w Polsce z pewnością nie więcej niż czterysta dusz.
Znamy swych bliższych i trochę dalszych krewnych, a dzięki zachowanym w pamięci naszych rodziców lub dziadków wspomnieniom, dzięki ocalonym przez nich starym fotografiom, dokumentom, niekiedy jakimś drobiazgom, udaje nam się przywołać z mroków przeszłości jeszcze jedno, może dwa pokolenia...                                                                                                                    
To chyba i tak przesadnie optymistyczny obraz tego co jest naszym udziałem - często niestety i tego, na czym nam właściwie zależy. Z praktycznego punktu widzenia wiedza ta nie ma żadnego znaczenia i dlatego też nie można mieć nikomu za złe, iż nie przywiązuje większej wagi do spraw, tak odległych życiowej prozie...  Mam jednak wrażenie, iż w niemal każdej rodzinie znajdzie się osoba, która natrafiwszy na pudło ze starymi fotografiami, teczkę z podniszczonymi dokumentami, czy też przewiązany wstążką plik pożółkłych listów, zajmie się ich porządkowaniem, a poświęciwszy temu kilka nieprzespanych nocy zechce poszukać odpowiedzi na pytania, które przed nią staną.    Tak właśnie było ze mną, a zawartość tej strony, to efekt kilkunastu lat zainteresowań rodzinnymi dziejami. Prawdziwym dobrodziejstwem w tej pracy okazał się internet, dzięki któremu, jako z pierwszym, szczęsliwie nawiązałem kontakt z Juliuszem Wilczewskim., którego pomocy w zbieraniu informacji i materiałów dotyczących historii rodziny Wacowskich nie sposób przecenić.
Nasza internetowa znajomość, która zaowocowała wspólną podróżą na Podole, odrodziła po wielu latach związek podolskich gałęzi naszych rodzin w miejscu, w którym wziął on swój początek. 
Zyskałem wielu przyjaciół wśród Wilczewskich - tych z nazwiska, czy też z krwi już jedynie, którzy prócz ofiarowanej przyjaźni, użyczyli mi znajdujących się w ich posiadaniu pamiątek związanych z Wacowskimi. Dziękuję Joasi Banach zza Wielkiej Wody za piękne fotografie, Justynie Wszędybył za list i fotografię, nieodżałowanej, nieżyjącej już Krysi Hajdukiewicz za malarskie wspomnienie kurzelowskiego jaru... Dziękuję Pani Marii Zdanowskiej  z Opola za informacje o rodzinie Zofii z Wacowskich Wilczewskiej. Dzięki Jej uprzejmości mieliśmy wraz z Juliuszem możliwość poznać wnuczki Zofii - Panie Danutę i Marię Boskie z Częstochowy. Wspólnie z Nimi przeżyliśmy radość odkrywania i nazywania miejsc, przywracania imion twarzom utrwalonym na starych fotografiach... Również internetowi zawdzięczam poznanie, na razie jedynie w "wirtualnej cyberprzestrzeni", swego zaoceanicznego kuzyna-Wojciecha vel Voytca Wacowskiego, dzięki któremu nawiązałem kontakt z Jego rodziną mieszkającą w Polsce - Marią  i Zbigniewem.
Przechowywane przez Nich dokumenty i fotografie, zeskanowane i przesłane przez córki Marii - Grażynę i Kasię - bardzo wzbogaciły me skromne wówczas archiwum. 
Dziękuję Jurijowi Stanisławowiczowi z Chmielnickiego za fotografie i książki pozostałe po Babci Józi oraz za troskę o groby Wacowskich na cmentarzu w Nowej Uszycy. W sumie jest nas naprawdę niewielu i myślę, że właśnie w tym tkwi szansa rozwijania i wzbogacania tej strony, uzupełniania informacji, przywołania wspomnień o tych, których kropla krwi i w naszych żyłach z pewnością płynie.
Zapraszam wszystkich do współpracy, to wspaniała rzecz odkrywać przeszłość swej rodziny...
Strzępki historii wielu rodzin mogą utworzyć historię jednego Rodu.

Marcin Bolesław Wacowski